W jednym z kolejnych listów, datowanym na 3 września 1892, dr Affenauer tak relacjonował swojemu koledze po fachu, drowi Boissarie, stan chorego po natychmiastowym i trwałym uzdrowieniu w dniu 7 kwietnia 1875 r.: Gdy Pieter de Rudder podjął swoją pielgrzymkę, mijało już osiem lat, od kiedy ciągnął za sobą nogę i z trudem chodził o dwóch kulach. Dolna część nogi i stopa zwisały bezwładnie jak strzęp.Pieter wrócił tego samego dnia bez kul, tańcząc. Zaraz następnego dnia pokonał pieszo dużą odległość. Był bardzo szczęśliwy. Rozumie się samo przez się, że udałem się do niego, aby go zobaczyć. Muszę Panu wyznać: nie wierzyłem w jego uzdrowienie. Ale co zastałem? Nodze nic nie brakowało i gdybym nie badał wcześniej nieszczęśnika, pewnie byłbym przekonany, że nigdy nie była złamana. Gdy dotykam delikatnie palcami brzegów kości piszczelowej, nie odczuwam najmniejszej nierówności, tylko całkowicie równą powierzchnię od góry do dołu. Jedyną pozostałością są blizny.