O godz. 2 wszedł do wody. Jakby się dusił, wydał z siebie dwa lub trzy okrzyki. Wkrótce się wyprostował, złe samopoczucie zniknęło i ledwo był w stanie zapanować nad swoją radością. On, przed chwilą jeszcze zgięty jak starzec, stoi wyprostowany i porusza się tak jak chce. O godz. 4 uzdrowiony stawił się w Biurze Medycznym w Lourdes. Lekarze stwierdzili natychmiastowe i całkowite wyzdrowienie. W późniejszym, niezwykle szczegółowym zaświadczeniu dr Lecovec z Dinard je potwierdził: Ojciec Salvator cierpiał na ciężkie gruźlicze zapalenie otrzewnej, jego dało było wzdęte, czuło się stwardnienia, ogólne samopoczucie było bardzo złe; ojciec nie mógł przyjmować żadnego pożywienia, musiał pozostać w łóżku, a temperatura wzrastała często do 40°. 1 czerwca odjechałem do Mont-Dore i pozostawiłem pacjenta w stanie bardzo poważnym. Po powrocie dowiedziałem się, że jest w Lourdes, a 2 czerwca wieczorem ojciec przyszedł do mnie, ażeby pokazać, co się stało. Po bardzo dokładnych badaniach stwierdziłem, że jego ciało ponownie nabrało miękkości i ustąpiły wszystkie bóle, że nie ma żadnego śladu po stwardnieniach z wyjątkiem małej pozostałości na lewej stronie. Uważam, iż nagle zniknięcie tych dolegliwości daje się wytłumaczyć jedynie siłami ponadnaturalnymi. Dr Mordredt z Le Mans, który opiekował się o. Salvatorem w czasie jego trzyletniej choroby, swoje wrażenia związane z jego uzdrowieniem sformułował w następujący sposób: Ten zakonnik pojechał do Lourdes i wrócił uzdrowiony; byłem szczęśliwy, mogąc to stwierdzić po jego powrocie do Le Mans. Tego samego mężczyznę, którego widziałem, gdy odjeżdżał ciężko chory, walcząc ze śmiercią, zastałem ponownie całkowicie zdrowym. Po tym, jak Biuro Medyczne w Lourdes uznało to wydrowienie za medycznie niewytłumaczalne, arcybiskup Rennes, Dubourg, po przewodzie kanonicznym ogłosił 1 lipca 1908 r. uzdrowienie o. Salvatora za wytłumaczalne tylko w sposób nadprzyrodzony.