Relacje siostry Maximiliane

Nie chcę mówić o jej pobycie w Lourdes ani też o wydarzeniach, które tam zaszły, ponieważ nie towarzyszyłem mojej pacjentce, ale moim obowiązkiem jest zdać sprawozdanie po jej powrocie do Marsylii. 27 maja zostałem zawołany celem stwierdzenia stanu, w jakim znajdowała się siostra. Zaprowadzono mnie do sali, gdzie ona siedziała, oparta w fotelu. Zaraz jak zobaczyła mnie w progu, wstała i podeszła, żeby mi podać rękę i podziękować. Po krótkiej rozmowie i kilku pytaniach przeprowadziłem gruntowne badanie, żeby nabrać pewności. Ciało nie jest już nabrzmiałe, nie sprawia bólu. Tkanki są miękkie. Jednym słowem, zniknęło całe opuchnięcie. Obwód brzucha, który przed odjazdem miał 1,15 m, zmniejszył się do 90 cm, a wszystkie inne symptomy chorobowe zostały zastąpione całkowicie regularnymi i normalnymi czynnościami. Wymioty ustały i jeżeli wcześniej przyjmowane z trudnościami było nawet mleko, to teraz nawet ciężkostrawne potrawy są dobrze tolerowane. Chora noga uzyskała ponownie swoją ruchliwość, opuchnięcie znikło, a każdy ruch może być wykonany bezboleśnie. Z podanych danych zmuszony jestem wywnioskować i bez jakichkolwiek wahań oznajmić, że s. Maximiliane, która od pięciu lat cierpiała na cystę na wątrobie o charakterze torbieli bąblowca oraz na zapalenie żyły lewej nogi i musiała zostać uznana za nieuleczalnie chorą, wróciła w dniu 26 maja 1901 całkowicie uzdrowiona. Dokumentując to, wydałem niniejsze zaświadczenie. Podpisano dr Rampel, rue de la Grande-Armee 14 Bordeaux, 22 sierpnia 1901 Po przeprowadzeniu przewodu kanonicznego władny w tym wypadku biskup marsylski, kard. Andrieu, ogłosił w dniu 5 lutego 1908 uzdrowienie s. Maximiliane za cud.