W historii choroby niektórych ludzi widoczne są dziwne powiązania. Gdy jedna choroba zostaje wyleczoną, nieoczekiwanie ujawniają się inne. Marie Borel, urodzona 14 listopada 1879, z pełnym sukcesem przeszła operację jelita ślepego. Proces powrotu do zdrowia przebiegał prawidłowo i szybko. Jednakże całkowicie nieoczekiwanie pojawiły się na jej ciele głębokie ropienie, które poczynając od okolicy lędźwiowej rozrosły się w cztery pasma bolesnych przetok kałowych. Ciężko dotknięte zostały przede wszystkim pewne partie żołądka i jelit. Wydzielał się nieprzyjemny zapach, a odżywianie i trawienie były utrudnione do tego stopnia, że Marie wyglądała jak szkielet.
Lekarze za pomocą różnych środków i metod próbowali zapanować nad rozszerzającą się szybko chorobą. Ale oczekiwane wyleczenie nie następowało. Wręcz przeciwnie, musieli przyjąć do wiadomości, że walka z tą chorobą nie zostanie wygrana. Za pomocą medykamentów uśmierzających ból mogli zapewnić chorej tylko przejściowe polepszenie samopoczucia. Śmierć wydawała się nieunikniona.