Clémentine Malot (uzdrowiona 21 sierpnia 1898)

Ciężka i nieuchronna konieczność przygotowania się na szybką i często poprzedzoną wielkim cierpieniem śmierć staje się wyzwaniem, które można wprawdzie przez jakiś czas spychać ze świadomości, ale z którym wcześniej czy później trzeba bętdzie się zmierzyć. Chociaż w każdym człowieku zawsze tli się iskierka nadziei, to jednak gdy w życiu nastąpi kryzys, człowiek może zacząć stawiać pełne zwątpienia pytania: dlaczego Bóg zesłał akurat mnie tę nieuleczalną chorobę? czy to jest Bóg miłości, dobroci i przyjaźni wobec ludzi? dlaczego Bóg pozwala mi cierpieć? Clémentine Malot miała już tylko jeden jedyny cel: pojechać do Lourdes, żeby tam umrzeć albo… Dlaczego nic się nie wydarzyło, gdy sierpnia 1898 zanurzono ją po raz pierwszy w wodzie? Dlaczego nie została tego samego dnia, gdy zanurzono ją po raz kolejny w basenie, natychmiast całkowicie uzdrowiona? Czy przez tę zwłokę miała być sprawdzona jej wiara, a ona sama miała osiągnąć najwyższy stopień dojrzałości wewnętrzej? Biuro Medyczne w Lourdes po dokładnym sprawdzeniu wszystkich akt choroby i po wielokrotnych badaniach zawyrokowało następująco: wyzdrowienie Clémentine Malot jest niewytłumaczalne medycznie. W dziesięć lat później, po skrupulatnym przewodzie kanonicznym, biskup Beauvais, Douais, w dniu 1 listopada 1908 r. uznał to wyzdrowienie za cudowne.