„Le Lavedan” z 25 lutego informuje o „prawdziwie dziwnym i poważnym, o ile w ogóle nie godnym pożałowania fakcie” („un fait bien étrange et bien sérieux s’il n’est pas déplorable”). Artykuł kończył się następująco: „Musimy dodać, że wszystko to dokonuje się w milczeniu, spokoju, a nawet – powiedzmy to – w największym skupieniu religijnym. To dziecko stało się dla mas interpretatorem, a może nawet obrazem siły wyższej. Odczekajmy, jak to się zakończy! Czy Bernadetta jest chora?” Trudno tu nie zauważyć jakiejś zwyczajnie ludzkiej, a także religijnej niepewności piszącego te słowa oceniającego wydarzenia dziennikarza; dzisiaj nazwalibyśmy to wewnętrznym poruszeniem. Ten ówczesny dziennikarz, postawiony po raz pierwszy przed fenomenem Lourdes i osobą Bernadetty, jest tylko jednym z wielkiej rzeszy osób, które zajmowały i będą się jeszcze zajmować „przypadkiem Lourdes”. W tej książce szczególnie przedstawiony jest jeden z aspektów historii Lourdes, a mianowicie cudowne uzdrowienia.